Dzisiaj miałem piękny sen...
Stary drewniany dom, z poręczami gładkimi od lat. Za domem sad w dól schodzący, drzewa kwitnące, trzy stopnie po schodach i łaskocze trawa wysoka. Słonce gorące przeciskające się przez gałęzie, zapachy słodkie, duszące, wirujące i grający śmiech dziecka... W lewo za domem rozpostarta jak dywan bez końca, łąka zielona...kwitnąca białymi kwiatkami z fioletowym spojrzeniem i pląsająca w nich mała dziewczynka...
Pamiętam dom z dzieciństwa i sad z mych marzeń...
...słowem wstępu do poniższych zdjęć.
Sesja Wiktorii, którą miałem okazję ponownie gościć przed moim obiektywem w jesiennej aurze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz